Telewizor 4K w salonie

Żyjemy w czasach gwałtownego przyspieszenia technicznego. Epoka węgla i pary to odległe dzieje, my znajdujemy się w środku epoki elektroniki, komputerów i cywilizacji bezprzewodowej. Każde mieszkanie, każde miejsce pracy czy użyteczności publicznej przesycone jest nowoczesnymi, elektronicznymi urządzeniami codziennego użytku. Nie inaczej jest z rynkiem na domową elektronikę – każdego roku pojawia się na nim coś nowego – i nie chodzi tu o same modele urządzeń, których są dosłownie setki, ale o zupełnie nowe technologie.

Rynek telewizorów nie należy tu do wyjątków

To jeden z wiodących rynków w branży elektronicznej, o bardzo wysokich obrotach i płynności. Konkurują na nim wiodący producenci z Dalekiego Wschodu, Europy i USA, a coraz większą rolę zaczynają odgrywać na nim Chiny. Nic więc dziwnego, że biura R&D wszystkich światowych producentów z tej branży pracują dzień i noc nad wymyśleniem czegoś nowego. Czegoś, co pozwoli pokonać konkurencję i zdobyć większy kawałek biznesowego tortu. Niestety, nie jest to łatwe, a możliwość proponowania nowych rozwiązań jest ograniczona przez kilka czynników. Jedną z dziedzin, którą można rozwijać praktycznie bez ograniczeń jest powiększanie rozdzielczości obrazu.

W elektronicznej starożytności podstawowym elementem każdego telewizora był kineskop. W dużym uproszczeniu była to szklana bańka omiatana strumieniem elektronów, który tworzył linie składające się na obraz na ekranie. Obraz miał kilkaset linii w pionie i nie istniało wtedy właściwie pojęcie rozdzielczości – wszystkie modele, niezależnie od wielkości ekranu miały te same parametry.

Wynalezienie matryc LCD całkowicie zrewolucjonizowało i wywróciło do góry nogami rynek urządzeń wyświetlających. Matryca LCD była powierzchnią stałą, podzieloną na punkty, x punktów w poziomie i y punktów w pionie. Im więcej było punktów, tym obraz miał większą rozdzielczość i tym samym jakość. Po LCD powstało jeszcze kilka innych rodzajów matryc, na przykład LED czy najnowsze OLED, ale samo założenie pozostało niezmienne do dzisiaj – są punkty, jest rozdzielczość.

Producenci dążyli oczywiście do maksymalnego zwiększenia rozdzielczości – z oczywistych względów. Po pierwsze powodowało to znaczącą poprawę jakości wyświetlanego obrazu. Po drugie – miało bardzo namacalne odbicie w reklamie. Rozdzielczość jest łatwo obliczalnym parametrem, producent X mógł więc reklamować swój produkt jako obliczalnie lepszy od producenta Y.

Telewizory 4K – czy warto je kupic

Rozdzielczości nie da się jednak zwiększać w nieskończoność. Nie ma to sensu, ponieważ matryce z wraz z większą liczbą punktów stają się bardzo drogie. Drugą barierą jest jakość źródeł. Kto chciałby kupić bardzo drogi i niezwykle zaawansowany technicznie telewizor, na którym nie ma co wyświetlić, bo żadne ze źródeł nie daje odpowiedniej jakości.

Tu dochodzimy do kluczowej kwestii – obecnie rynek zdominowały telewizory 4K – czy warto je kupić? Wojna na rozdzielczości zaczęła się od branży komputerowej i samych monitorów. Na rynek telewizyjny wkroczyła wraz z pojawieniem się rozdzielczości HD Ready, czyli 1366 na 768 punktów. Przez długi czas taka rozdzielczość była wystarczająca do wszystkich zastosowań. Kanały telewizyjne i płyty z filmami były dostosowane do jej wymogów. Rynek jednak nie spał i po jakimś czasie producenci zaczęli lansować podwyższoną rozdzielczość – Full HD – 1920 na 1080 punktów.

Dawała ona znakomitą jakość obrazu, niestety problemem były źródła sygnału. W momencie pojawienia się pierwszych telewizorów Full HD na rynku, w Europie i USA nie było żadnego kanału TV nadawanego w tej rozdzielczości. Sytuacja była niepewna, ludzie nie wiedzieli czy warto wydawać więcej pieniędzy na coś, co chwilowo nie spełnia swoich założeń. Na całe szczęście dystrybutorzy telewizyjni dostrzegli możliwości kryjące się w tej technologii i bardzo szybko pojawiły się dziesiątki kanałów nadających w Full HD. Obecnie rynek zapełniają urządzenia proponujące przeskok do jeszcze wyższej jakości – 4K.

Telewizory 4K

Czy zdobędą rynek?

Po drodze nastąpiła wpadka z telewizorami 3D – mocno lansowane, bardzo szybko zniknęły z rynku i oferty producentów. Nie przyjęły się, ludzie czuli dyskomfort oglądając treści w 3D, dystrybutorzy nie byli zainteresowani ich produkowaniem. Obecnie sytuacja na rynku zmienia się. Kanały telewizyjne i płyty stopniowa tracą popularność.

Rynek, w coraz większym stopniu, jest zapełniony treściami pobieranymi bezpośrednio z internetu. Brak kanałów telewizyjnych w jakości 4K nie stanowi na razie problemu. W sieci jest wiele serwisów proponujących tysiące godzin nagrań w tej jakości – od bezpłatnego YouTube, do płatnych, w rodzaju Netflixa. Producenci kanałów telewizyjnych na pewno nie będą chcieli być gorsi i już za jakiś czas nastąpi kolejna rewolucja i zalew treści 4K.

Nie warto więc czekać, już dzisiaj można kupić telewizor dostosowany do 4K. Szczególnie, że ceny spadły na tyle, że można je kupić za cenę do niedawna zarezerwowaną dla segmentu Full HD

[Głosów:0    Średnia:0/5]

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here